Rada Miejska w Nowej Dębie odrzuciła podwyżkę opłat za odbiór odpadów komunalnych. Choć projekt wyszedł z magistratu, radni – w tym osoby z komitetu burmistrza Wiesława Ordona – powiedzieli „stop”. Sam włodarz tłumaczy sytuację tym, że… „nie prowadzi radnych na postronku”.
Przypomnijmy, że projekt uchwały mówił o podniesieniu opłat za odbiór śmieci do 31 zł od osoby. Burmistrz Wiesław Ordon przekonywał, że to konieczność i efekt rosnących kosztów:
Śmieci drożeją
– Od 1 kwietnia Miejski Zakład Komunalny w Stalowej Woli podniósł nam opłatę za odpady komunalne od 6 do 68 procent. W ubiegłym roku dopłaciliśmy do systemu ponad 500 tys. zł. Pieniędzy po prostu nie ma – tłumaczył.
Wiesław Ordon argumentował też, że proponowana stawka wcale nie była wygórowana:
– W Łańcucie mieszkańcy płacą 39 zł, w Sandomierzu 32 zł, w Rzeszowie 35 zł. Nasze 31 zł to nadal mniej niż w wielu miastach regionu – zaznaczył.
Radna Serafin wnioskuje
Mimo argumentów burmistrza, Joanna Serafin, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej i członkini koalicyjnego komitetu KWW Wasz Samorząd – wniosła o zdjęcie projektu z obrad.
– Chciałabym, żebyśmy jeszcze raz przeanalizowali temat. Może da się wynegocjować lepsze warunki lub znaleźć inne rozwiązania – uzasadniała.
Jej wniosek przyjęto jednogłośnie. Tym samym, projekt podwyżki wylądował w koszu.
Więcej o tym w artykule: Czy mieszkańców gminy Nowa Dęba czekają wyższe opłaty za śmieci? Pierwsza próba zakończyła się fiaskiem.
„To psucie atmosfery”
Była radna Helena Tłusta skomentowała całą sytuację na ostatniej sesji Rady Miejskiej:
– Przedziwne zachowanie koalicji. Burmistrz podsyła projekt podwyżek, a jego radna go wycofuje. To jest psucie atmosfery. Jestem rozczarowana.
„Radni nie są na postronku”
W obliczu zarzutów o chaos w obozie rządzącym, burmistrz zareagował spokojnie.
– To, że radni odrzucili projekt uchwały, świadczy o tym, że nie są prowadzeni na postronku burmistrza. Mają swoje zdanie. Ja to szanuję, choć się z tą decyzją nie zgadzam – zastrzegł Ordon.
Ordon podkreślił też, że każdy mieszkaniec gminy Nowa Dęba powinien płacić za swoje odpady, bo „tego nie może zrobić Kowalski za Nowaka”.
To nie koniec
– Realizujemy usługę, która kosztuje. W tamtym roku dołożyliśmy do niej 900 tys. zł z budżetu gminy – czyli z pieniędzy nas wszystkich – dodał.
Na razie stawki pozostają bez zmian. Ale to tylko tymczasowe zwycięstwo. Wzrost ilości odpadów o 12% w skali roku i coraz droższe usługi komunalne sprawiają, że kolejna debata o śmieciach w Nowej Dębie wydaje się być nieunikniona.







3 komentarze
Pensje sobie obniżcie a nie ludzi będziecie dręczyć cały czas
Dobrzy rządzący szukają innych rozwiązań a nie ciągłe ściąganie pieniędzy z ludzi. Następnym razem ludzie pomyślcie, na kogo głosujecie…. Podwyżka za ścieki wzięta z wykopalisk, szukać oszczędności u siebie.
Zacznijmy od tego ile rzadzi burmistrz i on jest glownym winowajca ogromnego zadluzenia gminy, pani byla radna tez maczala w tam raczki. Zadluzenie gminy zawsze jest rezultatem rzadzenia, zarzadzania nia ogolnie rzecz biorac wiec niech sam ze swojej krolewskiej pensji odda czesc Jezus mowil zeby sie dzielic wiec niech pierwszy rzuci kamieniem pienieznym i wspomoze biedna gmina