Zakończyło się śledztwo w sprawie śmiertelnego zatrucia wieprzową galaretą. Małżeństwu, które sprzedawało wyroby mięsne na targowisku w Nowej Dębie, odpowie za nieumyślne spowodowanie śmierci. Grozi im pięć lat więzienia.
Do zdarzenia doszło rok temu, dokładnie w sobotę, 17 lutego 2024 r. na placu targowym w Nowej Dębie. Jeden z handlarzy obwoźnych sprzedawał tam z samochodu swojskie produkty mięsne. Wśród nich była wieprzowa galareta garmażeryjna.
Osoby, które ją kupiły, a potem zjadły, z objawami ostrego zatrucia trafiły do szpitala. Niestety, jedna z nich zmarła, 54-letni obywatel Ukrainy.
Wkrótce potem policjanci zatrzymali małżeństwo z powiatu mieleckiego: Reginę S. (55 l.) i Wiesława S. (56 l.) W miejscu ich zamieszkania zabezpieczono ok. 20 kg. wyrobów wędliniarskich.
Małżonkom za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Oboje przyznali się do zarzucanego im czynu i złożyli wyjaśnienia. Przyznali się do prowadzenia przydomowej hodowli świń i sprzedaży własnych wyrobów na targowisku w Nowej Dębie.
Jak informują media, śledztwo w tej sprawie zostało zakończone. Do czasu rozprawy, najprawdopodobniej w Sądzie Rejonowym w Tarnobrzegu, oskarżeni mają zakaz produkcji i sprzedaży wyrobów mięsnych.