Nowa Dęba od lat czeka na repatriantów z Kazachstanu. Mieszkanie przygotowane, wniosek złożony, a mimo to – nikt nie przyjechał. Dlaczego?
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Nowej Dębie temat powrócił z mocnym akcentem
Apel o repatriację
– Mój sztandarowy temat – repatriacja Polaków z Kazachstanu. Ile to już lat? 15–20? Troszczymy się o obcych. Dajemy im najlepsze warunki, a Polacy chcą wracać. Proszę posłuchać Radia Wschód od czasu do czasu, co ci ludzie mówią – apelowała Helena Tłusta, była radna i mieszkanka Alfredówki.
Głos ten nie jest odosobniony. W wielu gminach w Polsce temat repatriacji wraca jak bumerang – z nadzieją, ale też z rozczarowaniem.
Burmistrz: – Jesteśmy gotowi
Jak wygląda sytuacja w Nowej Dębie?
– Złożyliśmy wniosek, przygotowaliśmy mieszkanie, jesteśmy gotowi. Czekamy na decyzję Urzędu Wojewódzkiego już drugi rok. Do tej pory nie wskazano nam żadnego repatrianta do przyjęcia. Możemy się tylko domyślać powodów – odpowiedział burmistrz Wiesław Ordon.
Tymczasem w lutym 2025 roku zakończono modernizację budynku byłej szkoły w Rozalinie. Tyle że zamiast repatriantom, tamtejsze pomieszczenia mają służyć uchodźcom z Ukrainy.
Polacy z Kazachstanu
Według spisu ludności z 2021 roku, w Kazachstanie mieszka ponad 35 tysięcy osób polskiego pochodzenia. Większość to potomkowie deportowanych w latach 30. i 40. XX wieku. Wielu z nich marzy o powrocie do ojczyzny przodków.
Repatriacja z Kazachstanu jest uregulowana ustawą z 9 listopada 2000 roku. Obejmuje osoby, które przed 2001 rokiem mieszkały w krajach byłego ZSRR. Po przyjeździe do Polski repatrianci automatycznie otrzymują obywatelstwo i pomoc finansową – w 2025 roku to około 9 079 zł na osobę.
Problemem jest jednak tempo całego procesu. Obecnie na repatriację czeka około 15 200 osób, a rocznie przyjmowanych jest zaledwie około 684 repatriantów. W tym tempie powrót wszystkich potrwałby… ponad 20 lat.
Nowa Dęba otwarta na przybyszów
Mimo braku repatriantów, Nowa Dęba pozostaje miastem otwartym dla obcokrajowców.
– Oni funkcjonują tu od lat. Mamy zameldowanych kilkuset cudzoziemców – głównie Ukraińców, ale też obywateli Indii i Pakistanu – podkreśla Ordon.
Jak dodaje burmistrz, większość obcokrajowców pracuje w lokalnych firmach, wynajmuje mieszkania, robi zakupy i wspiera lokalną gospodarkę.
– Ci ludzie są potrzebni przedsiębiorcom. Ciężko pracują, nie sprawiają problemów. Żyjemy obok siebie i funkcjonujemy razem – dodał.