Na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Nowej Dębie radna Anita Nowotko-Chmielowiec zapytała wprost, czy udrażnianie kanalizacji deszczowej na ulicy Krasickiego miała związek z niedawnym zalaniem jednego z bloków przy ulicy 1 Maja.
Burmistrz Wiesław Ordon potwierdził, że działania w sprawie kanalizacji deszczowej na ulicy Krasickiego pośrednio dotyczą sytuacji z 1 Maja.
Urząd Miasta i Gminy chce wykonać swoją część pracy: udrożnić kluczowe odcinki, poprawić przepustowość i współpracować ze Starostwem Powiatowym w Tarnobrzegu, które zaproponowało odbieranie wody z największych zastoisk.
Ordon zastrzegł, że nie ma pewności, czy to wystarczy, aby zapobiec kolejnym podtopieniom.
– Czy to rozwiąże problem? Tego nie wiem – przyznał otwarcie.
Najbardziej wybrzmiały słowa burmistrza dotyczące ograniczeń miejskiej infrastruktury:
– Nie jesteśmy w stanie wpiąć całego miasta do kanalizacji deszczowej, jeśli chodzi o bloki – oznajmił.
To ważna informacja dla wspólnot mieszkaniowych. Choć miasto deklaruje, że „zbierze to, co się da”, część odpowiedzialności spoczywa na zarządcach budynków. Burmistrz zasugerował, że konieczne mogą być lokalne rozwiązania:
- studnie chłonne,
- kasety rozsączające,
- inne systemy retencyjne przy budynkach.
Trzeba czekać na efekty
Magistrat zlecił spółce komunalnej wykonanie koncepcji dotyczącej częściowego odwodnienia. To pierwszy krok, ale skuteczność nowych rozwiązań będzie można ocenić po ich wdrożeniu.
– Czy to zadziała? Tego do końca nie wiemy. Musimy poczekać chwilę po wykonaniu – dodał Ordon.
Co to oznacza dla mieszkańców?
- Problemy z podtopieniami mogą pojawiać się nadal, zwłaszcza przy intensywnych opadach.
- Wspólnoty mieszkaniowe będą musiały aktywnie włączyć się w zabezpieczanie swoich budynków.
- Miasto robi swoje, ale możliwości kanalizacji deszczowej są ograniczone.
Słowa burmistrza jasno pokazują, że system odwodnienia w Nowej Dębie wymaga nie tylko miejskich inwestycji, ale również działań wspólnot mieszkaniowych. Nadchodzące miesiące pokażą, czy nowe rozwiązania przyniosą realną poprawę i pozwolą uniknąć kolejnych podtopień.
Jeśli mieszkasz w jednym z bloków – warto śledzić temat i pytać zarząd wspólnoty o planowane zabezpieczenia. W przypadku gwałtownych opadów to może mieć kluczowe znaczenie.







2 komentarze
Wszędzie w Nowej Dębie znajdą się studzienki kanalizacyjne w niewłaściwych miejscach gdzie podczas dużych opadów deszczu woda wogóle nie zostaje odprowadzona. Ale problem jest po stronie PGKiM który nie czyści z liści i innych zanieczyszczeń żadnych studzienek w mieście dopóki kogoś woda nie zaleje. A to powinno być robione co roku lub w tedy gdy to jest potrzebne.
W Chmielowie zalewa posesje i działki a burmistrz od lat nie widzi problemu
Dowodem są nagrania zdarzeń a także nagrania oględzin burmistrza sprzed prawie 10 lat
Za sołtysa Kotulskiego z Dęby zwożono do Chmielowa stare zużyte przepusty betonowe oraz stare zdemontowane kwadratowe płytki betonowe
Niektórzy ludzie płakali z niemocy a dwóch Panów miało się dobrze i ma się dobrze do dziś
Z niczego ich do dziś nie rozliczono
Tak przez 20 lat były pompowane pieniądze w Chmielów
Jakby się dało to jeszcze asfalt stary by zwozili z Nowej Dęby i układali w Chmielowie czy Cyganach
A w Nowej Dębie jak zwykle szykuje się bardzo droga kolejna inwestycja
Oby już nie za nasze pieniądze